Najbezpieczniejszym wyjściem jest pieczenie sobie chleba w domu. I wbrew pozorom nie jest to żadna karkołomna czynność. Dzisiaj przedstawię Wam przepis na najbardziej banalny w wykonaniu chleb. Myślę, że nawet laik sobie z nim poradzi ;)
Pełnoziarnisty chleb na drożdżach.
Składniki:
- 500g mąki pełnoziarnistej (np. Lubella)
- 1/4 kostki świeżych drożdży
- szklanka ciepłej wody
- 2 łyżki oleju
- niecała łyżka soli
- szczypta cukru
- margaryna do wysmarowania blaszki
Przygotowanie:
Drożdże mieszamy na gładką masę razem z wodą i szczyptą cukru. Dodajemy 1/3 części mąki, dokładnie mieszamy, żeby nie zostały grudki. Całość przykrywamy czystą ściereczką i zostawiamy na pół godziny w ciepłym miejscu.
Przygotowujemy sobie formę - keksówkę - smarujemy ją margaryną.
Po 30 minutach do przygotowanego zaczynu dodajemy olej, sól, stopniowo mąkę i ugniatamy ciasto.
Wyrabiamy je tak długo, aż przestanie się kleić do rąk. Jeśli wyjdzie zbyt suche, to dodajemy jeszcze odrobinę wody.
Zagniecione ciasto wkładamy do formy, znów nakrywamy ściereczką i odkładamy ponownie na pół godziny w ciepłe miejsce.
Po tym czasie odkrywamy foremkę, wkładamy ją do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, pieczemy około 40 minut. Skórka ma być lekko brązowa :)
Tak wyglądał mój chlebek:
Jak widać na zdjęciu, chleb wyszedł dość zbity. Zastanawiam się czy nie wyszedłby bardziej pulchny jeśli użyłabym wody gazowanej :) Może następnym razem pokombinuję ;)
W całości prezentował się tak:
Przyznam nieskromnie, że mój narzeczony był tym chlebem zachwycony i wcinał, aż mu się uszy trzęsły :)
Od razu ostrzegam, że o chlebie i bułkach będę tutaj często opowiadać. Więc albo uzbroicie się w cierpliwość, albo nie będziecie czytać ;P
W każdym razie ten chlebuś polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz